I w końcu chwila oddechu po tym energicznym weekendzie. W niedzielę wystartowałem w imprezie OneEleven Megawatt, która rozgrywała się w centralnej części kraju. Zawody były dla mnie pierwszą w karierze okazją do spróbowania swoich sił w rywalizacji przebiegającej według formuły Enduro Sprint. To dla mnie totalna nowość i walka typowo o czasówkę. W trakcie 3h mieliśmy wykręcić 5 okrążeń, z czego suma najlepszych 4 decydowała o miejscu w tabeli. ⏱
Trasa, na jakiej rozgrywała się cała zabawa, była naprawdę ciekawa. Przebiegała ona w znacznej mierze przez teren piaskowni, ale organizatorzy postarali się o to, żeby nie było nudno. Był więc wszechobecny piach, glina, błoto, a nawet smaczki superenduro i odcinek leśny. Całość naprawdę interesująca, ale i przy tym bardzo szybka. 💪
Podczas startu dałem z siebie wszystko i muszę przyznać, że pomimo iż za sprinty nie są moją mocną stroną, to jechało mi się świetnie. Miałem przyjemność z jazdy i z tej walki na czasy. Finalnie zająłem 3 miejsce za podium w klasie PRO – za Łukaszem Kurowskim i Adamem Tomiczkiem.
Organizacyjnie impreza też na wielki plus. To pierwsza edycja tych zawodów, a zarówno zaplecze, jak i trasa były bez zastrzeżeń. Szkoda, że pogoda (ulewa dzień przez zawodami) pokrzyżowała nieco plany i trasa musiała zostać trochę skrócona, bo chętnie bym przejechał jeszcze jakąś sekcję w tym terenie. 😉
Za mocne wsparcie podczas tego wyścigowego dnia dziękuję bardzo mojej Jolci.
—
Oskar#6
fot. x-cross.pl