Z siniakami, ale wynikiem 2-2

O eliminacjach Mistrzostw Polski SuperEnduro 2018 w Ogrodnikach na północy, które odbyły się w ten weekend, mogę powiedzieć jako o nowości w mojej karierze. Po raz pierwszy miałem do czynienia z tym torem, który nie będę ukrywał, przypadł mi do gustu. Był szybki, w mocno motocrossowym stylu, ale jeżdżąc po nim czułem pewnego rodzaju flow. Pozytywne nastawienie do trasy po treningach, w sobotę zaowocowało wykręceniem najszybszej czasówki w kwalifikacjach, co dodatkowo podniosło mnie na duchu.

oskar-kaczmarczyk-superenduro-ogrodniki-fot-borntomx
fot. BornToMX

Walkę w finałach rozpocząłem dobrze. Po wystartowaniu maszyny startowej udało mi się wskoczyć na prowadzenie i utrzymywać tam przez kilka ładnych chwil. Później dojechał mnie Emil i od tej pory goniłem nowego lidera. Niezmiennie jednak utrzymywałem wysokie tempo i raczej nie popełniałem błędów, co dało mi drugi wynik na mecie.

oskar-kaczmarczyk-fot-krzysztof-hipsz-xcross-team-ktmsklep (1)
fot. X-Cross

W biegu drugim przyspałem trochę na starcie i tym razem do walki przystąpiłem z ostatniej pozycji, ale po niemałym nagimnastykowaniu się, w końcu objechałem Grześka i wskoczyłem ponownie na dwójkę, której nie oddałem już do finiszu. Plan na wynik 3x 2 niestety musiał zostać przeze mnie skorygowany, bo na sekcji z kłodami, którą do tej pory latałem w całości oszczędzając przy tym sporo czasu, teraz coś poszło nie tak… Nie doleciałem, przednie koło nie przejechało przez ostatnią kłodę, a się przed nią zaklinowało. Zaliczyłem więc ekspresową katapultę z motocykla, a że na ogonie miałem Grześka, to wpadłem centralnie pod jego koła przez co oberwałem jeszcze mocniej. Do Grześka nie mam żadnych pretensji. Wszystko działo się tak szybko i byliśmy tak blisko siebie, że po prostu nawet nie miał czasu na reakcję.

oskar-kaczmarczyk-fot-krzysztof-hipsz-xcross-team-ktmsklep (3)
fot. X-Cross

Oberwałem porządnie, ale na szczęście po za mocnymi stłuczeniami, nic we mnie nie pękło. Najmocniej ucierpiała chyba noga, która jeszcze w styczniu była operowana i miała problemy z zabliźnieniem rany. Dostałem centralnie w bliznę, co poskutkowało nowym obrzękiem i opuchlizną. Nadgarstek też bolał. Nie chciałem jednak rezygnować ze startu i wieczorem mówiłem sobie, że w niedzielę pojadę. Wszystko miało się jednak okazać o poranku, bo przez noc, wszystko mogło się stać i mogłem obudzić się z większym problemem. Na szczęście rano udało się wstać, pozbierać, dzięki czemu podjąłem rękawicę.

oskar-kaczmarczyk-fot-krzysztof-hipsz-xcross-team-ktmsklep (4)
fot. X-Cross

Drugi dzień podsumowałbym jako spokojniejszy. W sobotę zająłem drugie miejsce z wynikiem 2-2-3, zaś w niedzielę drugie miejsce na pudle dał mi wynik 3-2-2. A dlaczego spokojniejszy? Sekcji, która mnie poturbowała już nie skakałem. Złapałem blokadę i skupiałem się na tym, by trzymać bezpieczną przewagę nad tym, kto pojedzie za mną i konsekwentnie, bez popełniania błędów dojechać na swojej pozycji.

oskar-kaczmarczyk-fot-krzysztof-hipsz-xcross-team-ktmsklep (2)
fot. X-Cross

Same zawody oceniam jednak jako świetne. Organizatorzy w ich przygotowanie włożyli widać sporo wysiłku. Na plus, poza atmosferą, fajną trasą, zasługuje także przeprowadzenie ułożenie harmonogramu i jego realizacja bez opóźnień.

Teraz przed nami już tylko finał. Kiedy? 22 września. Gdzie? Póki organizator i miejsce – nieznane. Oby więc się szybko znalazł. A po drodze rzecz jasna Red Bull 111 Megawatt!

Oskar#6

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s