To był prawdziwy łomot! Dwa dni ścigania + poprzedzający pierwszy dzień rywalizacji prolog, dały mi się we znaki, ale cieszę się, bo tę naprawdę ciekawą imprezę udało mi się podsumować z 3 wynikiem na podium.
Ale po kolei. Prolog, jakim było jedno okrążenie w swojej klasie PRO ukończyłem z 3 czasem. Po tej pętli mieliśmy kilka godzin do startu głównego, tak więc z niecierpliwością oczekiwaliśmy, a wszystko to w towarzystwie lejącego się z nieba żaru. Było gorąco i było jasne, że podczas wyścigu będzie piekło. W sobotę mieliśmy do pokonania bardzo zróżnicowaną trasę, na której ścigaliśmy się przez 2,5h. Jeśli chodzi o poziom trudności, to raczej nic mnie nie zaskoczyło. Organizatorzy bardzo chcieli, żeby było różnorodnie, dlatego mieliśmy tutaj mix Enduro / CC / SuperEnduro.
Najbardziej w tej imprezie dawało mi się we znaki przede wszystkim tempo i czas. Trasa mimo szeregu przeszkód była po prostu szybka, no i do tego te 2,5h… Ta mieszanka przyprawiła mnie o sporą ilość pęcherzy na dłoniach. Co do samej rywalizacji, to cały czas w tym wyścigu byłem w TOP3. Po długiej i zaciętej walce o drugą pozycję, w końcu udało mi się ją wywalczyć i ten dzień zamknąłem z dwójką.
W niedzielę mieliśmy zmierzyć się z tą samą trasą, ale z dwoma „drobnymi” różnicami. Jechaliśmy w przeciwnym kierunku i nie 2,5h, a 3h! Trasa, po której była pętlą i po której poprzedniego dnia przejechało setki motocykli, nie wyglądała już tak dobrze. Była pełną zdradliwych kolein i jam, ale udało mi się pojechać płynnie, bez żadnych afer i utrzymując wysokie tempo. Tego dnia więcej czasu spędziłem na pozycji trzeciej i przypuszczałem chyba mniej ataków na miejsce drugie. Celem było dojechać bez przygód i zamknąć imprezę na pudle. I to się udało!
Bardzo dziękuję kibicom za wsparcie, a moim przyjaciołom za fenomenalne wsparcie i obsługę podczas tego wyścigu. Byliście jak z Factory Racing 😃 !
fot. główne: FotoArt Lukas Nazdraczew