Druga Enduro Liga w karierze ukończona! Tym razem było podium!

Niedziela była emocjonująca i z dużą ilością startów. Wszystko za sprawą finału Enduro Ligi, czyli zmagań internetowych kozaków – tym razem w realu.

KWALIFIKACJE
Zabawa zaczęła się od kwalifikacji całej, zaproszonej na wyścig ekipy. Te nie poszły do końca po mojej myśli. Wszystko za sprawą akcji z pierwszego zakrętu. Jadący obok mnie Dominik, z tego co później widziałem na video, zaliczył zderzenie z innym riderem i niefortunnie odbił na mnie. Jakimś nieszczęśliwym trafem w wyniku tego uszkodzeniu uległ u mnie zaczep pompy hamulca, która się obluzowała i zaczęła spadać. Mimo to trochę walczyłem i deptałem po piętach czołówce, ale na dłuższą metę, to nie miało sensu. Zjechałem do padoku, by naprawić defekt. Zajęło to trochę czasu, przez co spadłem w stawce. Wracając na tor nie mogłem złapać swojego rytmu. Popełniałem głupie, proste błędy. Bawiłem się co prawda przy tym dobrze, ale wynik mógł być lepszy. Po 90 minutach zostałem sklasyfikowany jako 5.

ĆWIERĆFINAŁ I PÓŁFINAŁ
Na tym etapie eventu na tor wyjeżdżaliśmy tylko na dwa okrążenia po skróconej trasie. W ćwierćfinale pojechałem bardzo pewnie, już „wskakując” w swój rytm i dojechałem drugi. W półfinale mieliśmy już naprawdę mocną ekipę. Pierwszy zakręt był mój, ale później Emil i Dominik mnie wyprzedzili, a Grzesiek deptał po piętach. Ten stan rzeczy udało mi się utrzymać do mety i skończyłem na „trójce”.

Powtórka wyścigu finałowego TUTAJ.

FINAŁ
W finale ponownie przyszło nam wyjechać na tę samą trasę, która musieliśmy pokonać tym razem 3 razy. Dodatkowo dołożona została super sekcja końcowa, na której czekały na nas wraki samochodów, głazy i niemal pionowa ściana do pokonania. Tutaj już nie było zabawy, tylko ostre ściganie. W finale wystartowało 18 najlepszych enduro-ligowiczów. Po starcie byłem trzeci i swoją pogoń za Dominkiem i Emilem kontynuowałem przez cały wyścig. Tempo było bardzo mocne, dzięki czemu wypracowałem sobie bezpieczną przewagę nad kolejnymi zawodnikami i bezpiecznie dojechałem do finiszu na trzeciej lokacie. Po drodze z radością pokonałem finałową sekcję. Nie było łatwo, szczególnie jadąc po odwróconych wrakach samochodów. Na skałach też trzeba było uważać. O błąd nie było tam trudno, a mógł on kosztować naprawdę niefortunne zablokowanie się lub uszkodzenie moto.

Imprezę oceniam na duży plus. Bardzo podoba mi się ta formuła łącząca świat online oraz świat realny. Organizacja na najwyższym poziomie, super atmosfera i transmisja live dla kibiców z całego kraju, to zdecydowanie mocne strony tych zawodów. Sama trasa też była świetna. Względem zeszłorocznej, była o poziom trudniejsza i ciekawsza. Mam nadzieję, że Enduro Liga powróci także w 2022.

Oskar#6

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s